Jak naprawdę wyglądają bajkowe plaże Bali

Pisze bloger pod nickiem levik:

Oto ja, w końcu wróciłem do domu, a teraz n nadeszła pora, aby opowiedzieć wam całą niezręczną prawdę o rajskich plażach Bali. Zadziwiające, ale o tym nie przeczytasz praktycznie w żadnym entuzjastycznym raporcie blogerów. Wszyscy oni jak jeden chwalą pierwotny raj białego piasku i lazurowej niebieskiej wody. Niestety, w rzeczywistości nie jest tak wspaniale, jak można pomyśleć, czytając artykuły w internecie.

Opowiem wam wszystko jak jest, bez upiększeń, abyście, planując wakacje, nie doświadczyli takiego samego rozczarowania jak ja. Przeczytajcie ten post i pokażcie go przyjaciołom, którzy planują (lub marzą) wyjechać na wakacje na Bali. W końcu, ostrzeżony – znaczy uzbrojony.

Jeśli otworzyć Instagrama po tagu „Bali”, to można zobaczyć zbiór zdjęć opustoszałych plaż i pięknych ludzi — głównie dziewczyn, obdarzonych przez naturę (i nie tylko!) wspaniałymi figurami. Właśnie na taką wyspę planowaliśmy urlop i my.

Nie ma w tym nic dziwnego, nikt nie chce, przyjeżdżając na długo oczekiwany urlop, wrzucać do swojego przytulnego Instagrama zdjęć plaż, które bardziej przypominają wysypiska śmieci. Wszyscy chcą pokazać piękne obrazki, na zawiść pozostawionym w domu przyjaciołom. Obrazki, które przypominają te, które same doprowadziły ich do decyzji o wyjeździe na Bali.

Przyznaję, że sam też poniekąd się do tego przyczyniłem – oto, na przykład, tuż przed nowym rokiem, aby nie psuć nikomu nastroju, wrzuciłem zdjęcie z zamkniętej, czystej plaży.

W efekcie powstaje zamknięty krąg – nikt nie chce jako pierwszy pokazać prawdy. Nikt nie chce przyznać, że jechał do rajskiego zakątka, a znalazł się na wysypisku. Ale trzeba jakoś z tym walczyć, więc mimo to opowiem wam, jak wszystko wygląda naprawdę.

A więc, przyjechaliśmy do Seminyak, rzuciliśmy rzeczy w willi i pospiesznie udaliśmy się na plażę. Dotarliśmy tam i od razu poczuliśmy, że coś jest nie tak.

Wszędzie na piasku leżały jakieś puste butelki, torebki, opakowania, kubeczki...

W niektórych miejscach, gdzie stały leżaki z parasolami, było ich mniej.

W innych — znacznie więcej.

Co więcej, warstwa plastikowych śmieci nie kończyła się na piasku — całe to dobro ciągnęło się aż do brzegu wody i dalej. W przybrzeżnych falach pływały te same butelki i kubeczki. Było zupełnie niezrozumiałe, jak można w tym siedzieć, i przerażające pomyśleć, jak w tym pływać.

Okazało się, że winy za cały ten śmieć nie można zrzucić wyłącznie na mieszkańców Bali, a nawet na turystów, którzy nie sprzątają po sobie. Ostatnie kilka lat zimowe miesiące stały się na wyspie sezonem plastiku. Morskie prądy przybijają do południowo-zachodniego wybrzeża (gdzie znajdują się wszystkie najpopularniejsze kurorty) sterty śmieci z sąsiedniej Jawy. Indonezja w ogóle jest jednym z najbardziej zanieczyszczających krajów, tutaj używa się wiele jednorazowych plastików, które w ogóle nie są recyklingowane. Wszystko to ląduje w lokalnych rzekach, a potem jest wypuszczane do morza. I od grudnia do marca przypływa na brzeg Bali, właśnie w tych miejscach, gdzie odpoczywają turyści, którzy przyjechali za rajskimi plażami. Morskie prądy wyrzucają na brzeg nie tylko góry plastiku, czasem całe pojedyncze pnie drzew lądują na plażach Kuty, Seminyaku, Jimbarana i innych.

To może wydawać się zdumiewające, ale niektórych ten cały śmieć wcale nie zniechęca. Ludzie siedzą na leżakach pośród tych wszystkich butelek i etykiet!

Pozwalają swoim dzieciom bawić się w piasku pośród całego tego śmiecia!

Niektórzy nawet robią selfie na tych zaśmieconych plażach!

Władze lokalne i właściciele nadmorskich hoteli zdają sobie sprawę, że taka sytuacja może poważnie zaszkodzić turystyce na wyspie i pozbawić ich dużej części dochodów. Dlatego plaże w pobliżu drogich hoteli są codziennie rano sprzątane przez pracowników i wolontariuszy. Po prostu przychodzą wcześnie rano z miotłami i grabiami, zbierają cały śmieć, który pojawił się od wczoraj, do dużych worków i zabierają go gdzieś. Mam nadzieję, że cały ten plastik później jest gdzieś dobrze przetwarzany, a nie trafia z powrotem do morza.

W niektórych miejscach na plaży bardzo wyraźnie widać, gdzie kończy się strefa drogiego hotelu, a więc i zakres działania tych sprzątaczy.

Czy należy się dziwić, że większość urlopowiczów na Bali woli spędzać czas w tak zwanych klubach plażowych, niż na publicznych plażach?

My sami spędziliśmy kilka godzin w takim klubie 31 grudnia.

A w pozostałe czasy więcej kąpaliśmy się w basenie niż w morzu. Rozczarowanie balijskimi plażami było dla nas szokujące.

Jeśli ktokolwiek z twoich znajomych zamierza jechać na Bali w nadziei na czyste plaże z Instagrama, pokaż im ten post. Takie plaże na wyspie wciąż istnieją, ale najprawdopodobniej będą wymagały dodatkowej opłaty.

* * *

I jeszcze... Nie warto myśleć, że ten problem dotyczy tylko Bali, że można po prostu znaleźć jakiś inny rajski plaż w innym zakątku świata. Prędzej czy później wszystkie będą tak samo zaśmiecone plastikowymi śmieciami, jeśli nasza cywilizacja będzie nadal masowo korzystać z butelek, kubków, opakowań i torebek foliowych.

Nie raz słyszałem o tym, jak jednorazowe plastikowe wyroby zanieczyszczają nasze oceany. O tym, jak gdzieś w morzu unosi się plastikowa wyspa wielkości trzy razy większej niż Francja. Ale tutaj musiałem stawić czoła temu problemowi osobiście i to jest dość obrzydliwe uczucie.

Jak z tym walczyć?

Od stycznia 2019 roku na Bali wprowadzono zakaz wszelkich jednorazowych produktów plastikowych. Nie jest jasne, jak wyspa, gdzie normalna woda pitna występuje tylko w butelkach, będzie mogła wdrożyć taki zakaz. Ale nawet jeśli im się to uda, nie wpłynie to w żaden sposób na napływ śmieci, które przypływają do ich brzegów w zimowych miesiącach.

Prędzej czy później wszyscy z nas będą musieli uświadomić sobie, że używamy i wyrzucamy zbyt wiele plastiku w codziennym życiu i coś zmienić w swoich nawykach.

Zdjęcia i tekst — Źródło