2024-05-03
Najszalniejszy hotel w Amsterdamie

Pisze bloger Artem Achkasow:
Stolica Holandii to miejsce pełne uroków. Z całego świata przybywają tu miłośnicy ekstremalnych wrażeń, aby w półprzezroczystej od dymu atmosferze pełnej wolności dać upust wszystkim swoim pasjom jednocześnie. To prawdopodobnie dla takich ludzi stworzony został ten niezwykły hotel.

Kiedyś w stoczni Amsterdamu huczały załadunki, burczały dźwigi, a liny skrzypiały pod ciężarem. Budowano tu ogromne statki. Potem stocznia stała się niepotrzebna (została zamknięta w 1979 roku), a wkrótce na jej terenie osiedlili się artyści i inni hippisi, a wszystkie dźwigi zdemontowano. To znaczy prawie wszystkie.
Dziś była stocznia stała się oficjalnym i ulubionym miejscem imprezowiczów — w art-house'owej atmosferze dawnych magazynów i nagromadzeń kontenerów zamieszkują hipsterzy, a także po prostu zwykli turyści.


To miejsce jest jednym z najpopularniejszych miejsc imprezowych w Europie. A także prawdziwym rajem dla różnych sesji zdjęciowych.

Dominantą dzielnicy, w dosłownym tego słowa znaczeniu, jest ostatni ocalały gigantyczny portowy dźwig, zbudowany przez firmę Hensen w 1951 roku. Kiedyś był to po prostu dźwig nr 13, który przez długie lata stał opuszczony.
Historia milczy na temat tego, co skłoniło Edwina Kornmana Rudi do pomysłu wykupu dźwigu i urządzenia w nim hotelu, ale to się stało, i to jak!

Dźwig został całkowicie zdemontowany i wyremontowany. Po trwającej trzy i pół roku rekonstrukcji (od 2011 do 2015 roku) jego całkowita waga zwiększyła się z 198 ton do 295 ton — prawie o 100 ton! Konstrukcja została wzmocniona, pojawiły się tu windy i nowe pomieszczenia. A mianowicie — zaledwie trzy pokoje, umiejscowione na wysokości od 35 do 50 metrów nad poziomem ziemi.


Na centralną platformę można wjechać zarówno windą, jak i po schodach kręconych.

Z platform schodowych roztacza się wspaniały widok na teren byłej stoczni oraz miasto.


Na platformie znajduje się wielofunkcyjne pomieszczenie, które ma potrójne przeznaczenie: mieści biuro, można tu organizować imprezy na 70 osób, a także znajduje się tutaj profesjonalne studio telewizyjne z kanałem internetowym do 1 Gbit.


Do pokoi można wjechać tylko windą.
Wykończenie każdego z pokoi kosztowało ponad milion euro. I to przy tym, że większość sprzętu i materiałów została dostarczona w zamian za reklamę. W każdym razie sama kwota ponad trzech milionów euro za trzy pokoje budzi zdziwienie i respekt. Ale znacznie większe szok odczuwasz, gdy widzisz same pokoje, nad którymi pracowali najlepsi projektanci Holandii.
Dolny pokój Free Spirit o powierzchni 36 metrów wykonany jest w stylu industrialnym z lekkimi nutami totalnego szaleństwa.



Na drugim piętrze pokoju znajduje się łazienka z widokiem.

Średni pokój Secret ma podobną powierzchnię, ale urządzony jest jeszcze bardziej halucynogennie.



"Topowy" pokój Mystic — połączenie designu i luksusu, z pokoju roztacza się także najbardziej szalony widok na miasto z wysokości prawie 50 metrów.


Chociaż poczekaj, najfajniejszy widok rozpościera się nie z tego pokoju, a z gigantycznej otwartej wanny z hydromasażem, umiejscowionej na samym szczycie dźwigu!

Warto dodać, że dźwig lekko się obraca pod wpływem wiatru, dlatego widok z okna ciągle się zmienia.
W usługi hotelu wchodzi transfer do Amsterdamu prywatnym samolotem z późniejszym dowozem do hotelu limuzyną. Na życzenie można zamówić osobistego ochroniarza.
Przyjemność życia w takim hotelu kosztuje drogo — od 450 do 1600 euro za noc. Trzeba jednak powiedzieć, że wolnych pokoi jest tam praktycznie brak. Nic dziwnego, ponieważ w tym hotelu pojęcie „get high” rozumiane jest nie tylko w przenośnym sensie, ale i dosłownie.
A dla tych, którym i to nie wystarcza, właściciele hotelu oferują za jedyne 85 euro skok ze strzały na linie — z 90-metrowym przelotem!
To prawdziwie szalone miejsce!
Zdjęcia i tekst — Źródło